
Zapewne w swoim długim życiu bywał także na Saskiej Kępie. Ale nie były to ani spektakularne wizyty, jak kiedyś, kiedyś, coroczne w Yacht Clubie Polskim Prezydenta Ignacego Mościckiego, ani VIPów III RP w renomowanych restauracjach na Francuskiej. Co najwyżej składał zwyczajne wizyty u swoich przyjaciół i oddanych współpracowników.
Z pewnością nie prowadził tu osobiście prezydenckiej kampanii wyborczej, bo od tego byli członkowie Jego sztabu wyborczego z prawobrzeżnej Warszawy, do których miałem przywilej należeć. Ta kampania wyborcza ograniczyła się lokalnie do plakatów od „Siły spokoju” poczynając, a na ciepłym „Tadek! Kochamy Cię!” kończąc.
Natomiast już pod sam koniec politycznego życia złożył na Kępie ważną wizytę. Szczególnie ważną dla nas, ale nie pozbawioną też pozytywnych wrażeń dla Niego.
Był wrzesień 2012 i tak jak ostatnimi laty szykowaliśmy się do lokalnych obchodów rocznicy obrony Warszawy w pierwszym miesiącu wojny.
Mimo, że to nie okrągła rocznica, to wojskową uroczystość postanowiliśmy wzbogacić o przywrócenie Saskiej Kępie jej długoletniego symbolu, jakim był Królewski Dąb Saski. Tego już zapominanego przez starszych, a w ogóle nie znanego młodszym pokoleniom mieszkańców.
Skąd ta inicjatywa? Tamten symboliczny dąb szypułkowy, łączony tradycją z królem Augustem III Sasem, zginął właśnie podczas obrony Saskie Kępy we wrześniu roku 1939. Rósł na pierwszej linii, tuż obok barykady kluczowej róg Francuskiej i Zwycięzców, a huraganowy ostrzał niemieckiej artylerii pogruchotał mu gałęzie i pozbawił większości liści. Nie odżył już na wiosnę. Stąd dla zachowania tradycji trzeba było posadzić nowy. Tak, by po ponad 70 laty mieć znów żywy symbol.
Kto miał tego dokonać?
Tak jak za Sasów – powinna to być pierwsza osoba w Rzeczypospolitej – dziś jej Prezydent.

I tak też się stało: dzieciarnia sprawiła się świetnie, a nam dziadkom i pradziadkom sprawiła także tyle uciechy, że i Pan Premier obdarzył ją uśmiechem.
W tegorocznym rocznicowym Festynie pod Dębem nie czuł się na siłach uczestniczyć, ale z uznaniem wyrażał się o Symbolu Wrześniowej Barykady 1939 i wystawie planszowej o obronie Saskiej Kępy, którą jeszcze zdążył obejrzeć.
Gdy Dąb Saski Junior na przełomie XXI i XXII wieku dożywać będzie swej 100-letniej rocznicy, to do nazwiska SASKI powinien dostać imię, tak jak zwyczajowo noszą inne wiekowe dęby. Jestem przekonany, że najlepszym byłoby TADEUSZ!
Pamiętajcie o tym nasze pra- i praprawnuki!
Autorem tekstu jest:
Jan Kossakowski
Fundacja KOS
www.fundacjakos.pl