O dzikich warszawskich reprywatyzacjach głośno już od dawna. Dotarły one i do nas. Mieszkańcy budynku przy ulicy Walecznych 7 obawiają się, że będą kolejnymi ofiarami tego procederu. Czy rzeczywiście coś im grozi?
Niedawno, 22 lutego 2018 roku, mieszkańcy domu przy ulicy Walecznych 7 napisali pismo do wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki z prośbą o pomoc. Lokatorzy komunalni są zaniepokojeni swoim dalszym losem. Dowiedzieli się bowiem, że do kamienicy, w której obecnie mieszkają pojawiły się roszczenia i w każdej chwili może ona zostać przekazana prywatnemu właścicielowi. A ten - jak wiadomo - może z nią zrobić wszystko. Mieszkańcy budynku dostają coraz częściej telefony z administracji z pytaniami m.in. szczegółowy rozkład ich mieszkań. Nic dziwnego, że budzą się w nich coraz poważniejsze obawy.
Z oświadczeń lokatorów wynika, że wiedzą, kto jest prawowitym właścicielem tej kamienicy. Znają dane tej osoby. Właścicielka tego budynku przekazała go podobno dawno temu na rzecz skarbu państwa. W latach 90-tych mówiła ponoć, że nie będzie się starała o jego zwrot. Niestety - najstarsi mieszkańcy kamienicy zmarli, więc ustalenie faktów dotyczących tego przekazania jest niezwykle trudne.
W 2016 roku mieszkańcy Walecznych 7 dowiedzieli się, że ich budynek pojawił się i na tzw. mapie nieruchomości z roszczeniami. Jak już wiadomo 10 lokali zostało wykupionych, resztę zamieszkują lokatorzy komunalni, którzy nie mają praw do otrzymywania na bieżąco informacji z gminy.
Czy lokatorzy budynku przy ulicy Walecznych 7 będą kolejnymi ofiarami dzikiej, warszawskiej reprywatyzacji? Mają nadzieję, że ich list do wicemarszałka sprawi, że wkrótce będą spokojnie patrzeć w przyszłość. Razem z nimi czekamy na dalszy ciąg wydarzeń.