Na życzenie jednego z naszych czytelników publikujemy list adresowany do władz dzielnicy Praga Południe, poruszający temat trudnej sytuacji oraz licznych nieprawidłowości panujących w lokalnym Ośrodku Pomocy Społecznej przy ul. Walecznych.
Szanowny Panie Burmistrzu,
był Pan uprzejmy przyjąć mnie 24 maja i wysłuchać mojej prośby o pomoc w moich problemach z Ośrodkiem Pomocy Społecznej na ul. Walecznych 59. Polecił Pan wyjaśnienie tej sprawy jednej z podwładnych dyrektorek i poinformowanie mnie o efektach. Niestety, żadnej informacji nie otrzymałem. Pozwoliłem więc sobie w kolejny piątek (31.05. około godz. 10.00) zadzwonić do Pana sekretariatu i przypomnieć się nieśmiało. Pani sekretarka powiedziała mi, że przekaże Panu, że telefonowałem i na pewno Pan bądź ktoś inny skontaktuje się ze mną.
Nie muszę chyba dodawać, że efekt był identyczny jak poprzednio – zostałem zignorowany. Panie Burmistrzu, w działaniu wspomnianego wyżej ośrodka zauważyłem wiele – moim zdaniem – nieprawidłowości. O jednej już Pana informowałem – panie odmawiały przeprowadzenia wywiadu z mamą w szpitalu. Kolejną nieprawidłowością jest zbyt długi czas oczekiwania osoby potrzebującej opieki na skierowanie do Domu Pomocy Społecznej. Moja mama, osoba mieszkająca samotnie (Warszawa, ul. Saska 4 m. 92; ja mieszkam w odległości prawie 400 km), została zdiagnozowana jako osoba niezdolna do samodzielnej egzystencji, wymagająca całodobowej opieki – m.in. przygotowania i podania posiłków, pomocy przy higienie itp. Panie z OPS po zapoznaniu się z dokumentacją oraz po przeprowadzonym wywiadzie przyznały wizytę opiekunki tylko dwa razy dziennie. Nie zapewnia to nawet podstawowej opieki.
Ośrodek nie zatrudnia opiekunek, korzysta z usług firmy zewnętrznej – HDOmedical Spółka z o.o. z siedzibą w Lublinie. Opiekunki miały być u mojej mamy dwa razy dziennie, ja miałem wrócić do siebie, do swoich zajęć. W piątek, 31 maja, przyszła rano jedna opiekunka i potwierdziła, że po południu ktoś będzie, ale nie opiekunka, tylko „koordynatorka” – co by to nie znaczyło. Niestety nikt nie przyszedł, nie dostałem żadnej informacji. W tej sytuacji nie mogłem zostawić mamy bez opieki, nie mogłem wrócić do siebie by kontynuować pracę, musiałem zostać z mamą.
W sobotę, 1 czerwca, rano nikogo nie było, nie dostałem też żadnej informacji. Po południu przyszła pani, bardzo uprzejma i pomocna, ale potwierdziła, że firma (HDOmedical) nie dysponuje nie tylko fachowymi opiekunkami, ale nawet zwykłymi ludźmi do pracy.
Z tego, co udało mi się nieoficjalnie dowiedzieć (podkreślam, że nie są to informacje potwierdzone dokumentami i nie muszą w 100% odpowiadać prawdzie), firma HDOmedical wygrała przetarg na obsługę ośrodka oferując cenę usług konkurencyjną do oferty firmy, która obsługiwała OPS poprzednio. Opiekunki przejęto od tej poprzedniej firmy, lecz zaoferowano im o wiele niższą stawkę godzinową – według mojej wiedzy 12 zł za godzinę.
Panie Burmistrzu, nie sądzi Pan, że taka stawka bardziej nadaje się dla gimnazjalisty rozdającego ulotki na ulicy niż dla wykwalifikowanej opiekunki zajmującej się osobami starszymi i niedołężnymi, przyjmującej na siebie odpowiedzialność za ich zdrowie i życie?
Cierpiąc na chroniczny brak opiekunek, firma HDOmedical poszukuje ich poprzez ogłoszenia, zatrudnia przypadkowe osoby, bez sprawdzenia ich uczciwości, kwalifikacji, bez żadnego przeszkolenia. Pani, która do mnie przyszła, została pozyskana dosłownie „z łapanki”, w ostatniej chwili, nawet nie bardzo wiedziała na czym ma polegać jej pomoc. W efekcie moja mama nadal nie ma zapewnionej właściwej opieki. Pracownicy OPS potwierdzają, że wiedzą, że firma HDOmedical nie jest w stanie wywiązać się ze zobowiązań, ale nie mogą nic zrobić poza telefonowaniem do tej firmy. Co oczywiście niczym nie skutkuje.
Wracając do OPS… Mama zgodziła się na zamieszkanie w Domu Pomocy Społecznej. Mieszkam w Bielsku-Białej i tam chciałem wziąć mamę, żeby być blisko niej. Rozmawiałem w dwóch DPS-ach – są miejsca, mogą ją przyjąć w każdej chwili, ale potrzebują skierowania z OPS. Panie z Walecznych doskonale znają sytuację, ale ważniejsza jest dla nich procedura niż cierpiący człowiek. Będą tygodniami kompletować papiery, żeby tylko nie podjąć żadnej decyzji obciążającej odpowiedzialnością, żeby na ewentualne niewygodne pytania móc odpowiedzieć: taka jest procedura.
Panie Burmistrzu, dlaczego nie można umieścić osoby potrzebującej w DPS, który ma wolne miejsce i czeka, a po zapewnieniu człowiekowi opieki kontynuować procedurę? Czy to nie jest niezgodne z duchem Ustawy o pomocy społecznej? Podkreślę: ustawy o pomocy, nie o procedurach.
Jak wspomniałem, panie z OPS odmawiały przeprowadzenia wywiadu z mamą w szpitalu. Mama w końcu wróciła do domu, panie przeprowadziły wywiad. Pomimo że odbył się on w czwartek, dokumenty trafią do WCPR dopiero w środę. Na moje pytanie dlaczego tak późno, skoro sytuacja jest nagląca, pani kierownik OPS z Walecznych 59 odpowiedziała, że dokumenty zawożą tylko w ten dzień. Zaproponowałem, że zabiorę wskazaną osobę wraz z dokumentami swoim samochodem, zawiozę we wskazane miejsce i przywiozę z powrotem, jednak pani kierownik stwierdziła, że jest to absolutnie niemożliwe, ponieważ „nie może narażać pracownika na niebezpieczeństwo”. Nie udało mi się dowiedzieć o jakie niebezpieczeństwo chodzi.
Panie Burmistrzu, ja w wieku 60 lat i przy moich kwalifikacjach nie mam szans na znalezienie pracy. Prowadzę działalność jednoosobową – jestem fotografem i sporadycznie wydaję książki. Działalność częściej mam zawieszoną niż czynną, ponieważ trudno mi zarobić nawet na ZUS, który wynosi około 1300 zł miesięcznie. Obecnie tylko ja opiekuję się mamą całodobowo, więc nie mam czasu na zdobywanie pieniędzy i taka sytuacja może spowodować, że wkrótce wyjdziemy na ulicę żebrać o jedzenie.
Obecnie najważniejsze dla mnie jest zdrowie mojej mamy, czyli zapewnienie jej właściwiej opieki. Rozważam jednak zgłoszenie sprawy do prokuratury po unormowaniu sytuacji, gdyż opisane wyżej działania mogą wyczerpywać znamiona sprowadzenia zagrożenia zdrowia, a nawet życia.
Kopię tego pisma wysyłam do wiadomości mediów oraz publikuję w serwisie społecznościowym.
Z poważaniem
Cezary Dybowski