Poniższy tekst to opowieść o rodzinie stanowiącej ważną część powojennej kultury polskiej. Zarówno tej twórczej jak i teoretycznej. Bardzo prawdopodobne, że gros warszawiaków nie zdaje sobie sprawy z tego jak często ma szansę obcować z twórczością Tchorka – ojca. Zaraz wszystko się wyjaśni.

Zacznijmy od początku. Karol Tchorek urodzony w Serocku w 1904 roku w rodzinie chłopskiej, dość szybko zorientował się, że to sztuki plastyczne są jego pasją. Po krótkiej edukacji w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa na stałe osiedlił się w Warszawie i od 1929 roku przynależał do Spółdzielni Rzeźbiarskiej Forma. Po wojnie mieszkał na Saskiej Kępie przy ulicy Miedzeszyńskiej, razem z żoną i synami (urodzonymi po wojnie). Jego prace były częścią wystawy zorganizowanej w 2011 roku w Klubie Kultury Saska Kępa - „Rzeźbiarze Saskiej Kępy wczoraj i dziś”. Przez kolejne lata kształcił się w rozmaitych gatunkach sztuk plastycznych, aż po śmierci Marszałka dostał szansę zaprojektowania jego sarkofagu. W latach wojennych stracił dwie pracownie, oraz salon sztuki, które później szczęśliwie odzyskał. Po wojnie zaczyna się prawdziwa kariera rzeźbiarska Karola Tchorka i to ten okres będzie mu później najbardziej wypominany.

W czasie decydującego formułowania zasad socrealizmu, który na kilka lat zdominował życie kulturalne kraju, Tchorek wygrał zorganizowany przez Stowarzyszenie Architektów Polskich konkurs na realizację tablic upamiętniających publiczne egzekucje wykonywane w Warszawie podczas II wojny światowej. Napis na tablicach zaczyna się zawsze tak samo "Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność ojczyzny". Napis na tle krzyża Virtuti Militari przez swoją unifikację jest doskonale rozpoznawany, pełni rolę informacyjną, dla turystów stanowi asumpt do refleksji nad pomordowanymi. Dłuta Karola Tchorka jest też rzeźba Warszawska Jesień mieszcząca się na tyłach Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie. W latach 50-tych portretował Broniewskiego i pomnik Chopina. Tchorek stworzył również grób przyjaciela, malarza, twórcy teorii unizmu – Władysława Strzemińskiego, który spoczął na cmentarzu w Łodzi. Strzemiński umarł w nędzy dwa lata po tym jak wyrzucono go z uczelni za nierespektowanie zasad socrealizmu, pomnik autorstwa Tchorka był wyrazem hołdu dla artysty i nawiązywał do twórczości malarza. Karol Tchorek umarł w 1985 roku pozostawiając pracownię w spadku synom. O Tchorku pisała Hanna Faryna- Paszkiewicz w książce „Saska Kępa”.
Tu rozpoczyna się druga część historii. W 1992 roku pracownię przy Smolnej odwiedziła przebywająca na stypendium angielska studentka Norwich School of Art – Katy Bentall. Zafascynowana niezwykłymi zbiorami, które łączyły sztukę ludową, awangardową i socrealistyczną postanowiła bliżej przyjrzeć się artyście. W ten sposób dowiedziała się o przebywającym właśnie w jej rodzinnym Norwich, synu Karola Tchorka - Mariuszu (pracującym wówczas jako terapeuta).

Po śmierci męża Katy Bentall założyła Fundację Tchorek-Bentall, która opiekuje się pracownią. Fundacja walczy o zapewnienie niezbędnych remontów oficyny. Bentall w jednym z wywiadów wspomina jak po śmierci Mariusza dozorczyni budynku zapytała – To co likwidacja? – Nie, renowacja! – odpowiedziała Katy. I choć droga, którą wybrała nie jest łatwa, dziś nie żałuje decyzji, narzeka jedynie na biurokrację i brak zainteresowania publiczności swoją sztuką.
Rodzina Tchorek – Bentall, jeśli można podjąć próbę takiego nazewnictwa, trwa. Działa. Bentall czując moralny obowiązek opieki nad zbiorami nie pozwala zapomnieć o przeszłości pracowni, patrząc tym samym w przyszłość. Odwiedzając pracownię można poczuć to niezwykłe przenikanie czasów. Wykonane niedzisiejszą techniką popiersie, obok nowoczesne zdjęcie. Sięgająca do sufitu awangardowa instalacja, na drugim planie laptop z symbolem jabłka. W tym miejscu ten swoisty eklektyzm pozwala zaobserwować zmiany, a wszystkie przedmioty zamieszkujące pracownię odnoszą się do siebie z niezrozumiałym i autentycznym szacunkiem.
PS. Jednym ze śladów po Tchorku na Saskiej Kępie jest tablica umieszczona przy ulicy Wał Miedzeszyński, obok Mostu Poniatowskiego – upamiętnia miejsce, gdzie 23 października 1943 roku hitlerowcy rozstrzelali 20 Polaków.