11 aktualna temperatura 7 °C
ciśnienie 1018 hPa pm2.5 7 μg/m3
Wspaniałe powietrze! wilgotność 45% pm10 8 μg/m3

Siódmy Bal Saskiej Kępy



„Sekcja samochodowa” czyli Witek Szenk i super elegancki Marek Trzaskowski - choć ciut dalej od parkietu, ale z familią pp.Krzyżanowskich, doskonale się bawiła – ale... nie sprzedali żadnego auta – byli na Balu zupełnie prywatnie. W tej sytuacji nagroda główna dla Królowej Balu - „Honda-Gold-Luna-Explorer” przeszła na rok następny.

Wojtek Gójski zrezygnował ze swojej afgańskiej czapeczki (ech ta polityka...) i w parzystym roku prezentował nam nakrycie głowy, chyba z Mandżurii – taka miniaturowa jurta z antenką.

Ewcia Gójska już bez czapeczki, ale z szałową fryzurą „dawała ognia” na parkiecie!

Obecna na Balu była delegacja z Komorowa w osobach Małgosi i Jurka Janczaków. A propos Komorowa: niestety, nie było w tym roku Komorowskiej-Grupińskiej Ani - w sobotni wieczór pewnie piła już swoje pierwsze „mojito” w Hawanie.

Z daleka byli widoczni liczni przedstawiciele Klanu Ambroziewiczów z jego seniorem Jankiem i „Ziuńką” na czele.

Brazylijskie siostry Lenczewskie z Żoliborza reprezentowała w tym roku tylko młodsza siostra, Wandzia – zresztą żona Gadzia.

Wypatrywaliśmy Pani Hani Bakuły, ale podejrzewam, że obowiązki towarzyskie zatrzymały Ją na Gali BCC. Zabrakło też Pana Redaktora Iwaszkiewicza - zawsze nam w prasie życzliwego – coby skrobnął miłe słówko o nas. Żałujemy, ale takie czasy – są przecież rzeczy ważne i ważniejsze...

Brakowało nam bardzo Mateusza Mroza, ale pustkę tę z powodzeniem wypełniła niezawodna grupa z Alzackiej i Złoczowskiej, której dzielnie sekundowała sąsiedzka ekipa koleżanki Manickiej.

Obowiązki akademickie zastopowały w Poznaniu „protoplastę” naszych Bali, Staszka Majcherczyka. Drugi „ojciec chrzestny” naszych Bali, Janek Grupiński, też nie mógł wpaść do nas, ale On nie miałby szans, żeby nie skosztować przysmaków bufetu - Janek dzielnie walczy ostatnio na ostrej diecie.

Kogo jeszcze w tym roku zabrakło? Kilku osób: Wojtka Kuczyńskiego, Andrzeja Cieszkowskiego, Małgosi Gurkau, Ewci Przedpełskiej, Małgosi Barylskiej. Zaległości do odrobienia - czekamy na nich za rok.

Księga Pamiątkowa była wyłożona na wysokim stoliku – liczne wpisy, pochwały i wklejki tam się znalazły. Reklamacje i uwagi? A jakże, były i takie, odbierane werbalnie na miejscu. Ale „abonamentowe” - bo od tych samych osób co roku – tym razem krzesła nie pasowały, brak było listy gości i coś tam jeszcze...

Pan Fotograf uwijał się jak w ukropie – nasze liczne facjaty są do weryfikacji. Zrobiono – pierwszy raz w historii Bali – cudne zdjęcie grupowe!

Alkoholowo zarządziliśmy „bar szwedzki” tzn. każdy pilnował (albo i nie) swojej flaszki, a bufet serwował rozmaite pyszności na ciepło!

Lata robią swoje i jak mawia Witek „nobody gets any younger”, więc na przyszły Bal będziemy chyba nosili plakietki z nazwiskami, albo z „ksywkami”. Sorry, ale tak trzeba na wszelki wypadek...

Podsumowując, nasz Bal – jak co roku - był super-hiper, atmosfera przyjazna, ludzie wspaniali.

Nie zmogła go konkurencyjna imprezka zorganizowana w tym samym czasie przez nuworyszy w „Sułtanie”. Tam było o wiele taniej, ale myślę, że marniej, bo choć tylko po 5 dych od głowy (skąpcy!), to chyba nikt z naszej ekipy tam nie zjechał po Balu „na dobitkę”!

Kochani, tyle zapamiętałem z naszego Balu. Trzymajcie się! Do zobaczenia za rok!

Wojciech „Gadzio” Radomski
Warszawa - styczeń 2016

SASKA KĘPA GÓRĄ!!
Autorem zdjęć jest Sławek Chelis, a płytę ze wszystkimi zdjęciami z balu (jest ich ponad 400!!!) można kupić do połowy marca w sekretariacie PROMu (ul. Brukselska). Część przychodów ze sprzedaży (dokładnie 1/3) zostanie przeznaczona na cele charytatywne.