Kilka dni temu Pani Katarzyna przysłała do nas list, warto przeczytać i zastanowić się nad Jej spostrzeżeniami"Saska Kępa jest brzydka. Podczas spacerów widzę groszkowe, pomarańczowe, różowe domy - najtańszy tynk, chaotyczne decyzje, wiejski kicz. Ładne budynki mieszkalne położone w zielonej dzielnicy o pięknym układzie urbanistycznym są regularnie niszczone przez mieszkańców - kłócące się wspólnoty mieszkaniowe oraz bezmyślną administrację, której pracownicy nie mają kompetencji z zakresu architektury i estetyki i sprowadzają cały remont do kwestii rozliczenia budowy. Jako przykład oszpecania dobrej architektury przedstawiam sprawę trwającego obecnie remontu budynku przy ul. Niekłańskiej 9/11. Bardzo ładna kamienica, pozostająca pod nadzorem konserwatorskim, jest remontowana w sposób karygodny. Przed remontem miała ładny, jasny kolor - teraz pokryto ją najtańszym, pomarańczowym tynkiem. Jeszcze przed remontem kilkakrotnie prosiłam administrację o podanie koloru budynku (niestety nie mam potwierdzenia na piśmie) - nieskutecznie. Mieszkańcy (tylko ci, którym przypadkiem udało się spotkać ekipę z wzornikiem w dniu decydowania o kolorze elewacji) wybrali jasnożółtą barwę, Wzornik z kolorem wystawiono przed budynkiem, aby wszyscy lokatorzy mogli go zobaczyć - a dzień później, ku zdziwieniu wszystkich, budynek zrobił się pomarańczowy! Aby uratować sytuację postanowiono pomalować wnęki okienne na biało - trochę to pomogło i kamienica, pomimo że wygląda teraz jak szkoła podstawowa, a nie elegancki budynek mieszkalny, zrobiła się akceptowalnie. Niestety, przyszedł konserwator zabytków (nie wiem, kto dokładnie) i zabronił malowania wnęk okiennych na biało. Efekt – straszny. Karygodne jest to, że konserwator zainteresował się wyglądem budynku dopiero po otynkowaniu go na pomarańczowo (po pomalowaniu wnęk okiennych na biało budynek wyglądał średnio, ale znośnie - konserwator może chciał dobrze, ale nie uwzględnił obecnego koloru budynku i tylko popsuł estetykę elewacji). Budynek przy ul. Niekłańskiej 9/11 mógłby być piękny - ma dobre proporcje, ładną bryłę. Będzie nijaki. Ot, zrobiono remont - położono tynk i mieszkańcy powinni się cieszyć. Remonty budynków w Warszawie często są przeprowadzane w podobny sposób, jak na ul. Niekłańskiej - ktoś przypadkowy decyduje o wykończeniu budynku i potem wszyscy mieszkamy w brzydkim mieście. Rozumiem, że administracja jest od spraw administracyjnych, ale oczekuję umożliwienia mi współdecydowania o wyglądzie budynku w sposób demokratyczny, uważam, że remont jest prowadzony nieprofesjonalnie - najpierw jedna z sąsiadek wybrała kolor, bo akurat spotkała ekipę remontową (nie wiem, czemu akurat ta 1 sąsiadka, skoro w budynku jest ponad 40 mieszkań), potem wtrącił się konserwator i po jego wizycie budynek wygląda jeszcze gorzej. Żaden prawdziwy architekt nie brał chyba udziału w tym remoncie. Polecam spacer na Niekłańską i wyciągnięcie wniosków - może mój głos uratuje inne budynki przed oszpeceniem przez samych mieszkańców. Uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie regulaminu estetycznego Saskiej Kępy i nadzór architektów (najlepiej mieszkających w tej dzielnicy). Do przemyślenia."