Jeden z czytelnik naszego serwisu wysłał zawiadomienie do Straży Miejskiej o nieprawidłowo zaparkowanym samochodzie na Saskiej Kępie. Pomimo, że doszło do wykroczenia służby w żaden sposób nie zareagowały na problem. Czy w takim razie możemy bezkarnie parkować samochód, tam gdzie nam wygodnie?
Sytuację w liście do redakcji opisuje nasz czytelnik, który prosi o zachowanie anonimowości. Wykroczenie, które zgłosił Straży Miejskiej miało miejsce 28 lutego 2019 roku na placu Przymierza 28. Chodzi o zaparkowany samochód w zatoce przystanku autobusowego, który częściowo blokował chodnik, niszcząc przy okazji roślinność. Nasz czytelnik postanowił to zdarzenie zgłosić Straży Miejskiej, oczekując od służb wyciągnięcia konsekwencji wobec kierowcy tego auta.
"W dniu 28 lutego 2019 roku o godzinie 12:58 byłem świadkiem pozostawienia samochodu pod adresem plac Przymierza 28, Warszawa. Sytuacja jest widoczna na załączonych zdjęciach. Zdjęcia wykonałem samodzielnie. Parkowanie w miejscu nieprzeznaczonym (zatoczka autobusowa, zieleń). Nie byłem świadkiem samego momentu parkowania, oraz nie wiem jak długo pojazd pozostawał na tym miejscu" - opisał w zgłoszeniu nasz czytelnik.
17 marca 2020 roku, czyli ponad rok od zgłoszenia, Straż Miejska poinformowała o podjętych działaniach w tej sprawie. "Na podstawie art. 54§ 2 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (dalej zwany KPW) informuję, że czynności wyjaśniające przeprowadzone na podstawie złożonego przez Pana zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia, polegającego na: postoju w zatoce przystanku komunikacji publicznej oraz na terenie przeznaczonym do użytku publicznego powodując niszczenie roślinności, nie dostarczyły podstaw do wniesienia wniosku o ukaranie gdyż: nastąpiło przedawnienie karalności. W przedmiocie przedawnienia wykroczenia informujemy, iż regulację oraz przesłanki ku temu zawiera Kodeks Wykroczeń (Dz.U.2019.821 tj. z dnia 2019.05.06) w szczególności zaś art. 45 KW".
Zdaniem naszego czytelnika odpowiedź, jaką otrzymał jest bulwersująca. "Rozumiem, że straż miejska nie zrobiła nic, bo sprawa się przedawniła, niby straż miejska często wlepia mandaty i zakłada blokady, ale na wnioski mieszkańców często nie reaguje" - skarży się czytelnik.
Numery tablic rejestracyjnych mogą, ale nie muszą stanowić elementu danych osobowych. Oczywiście umożliwiają identyfikację właściciela pojazdu, ale ich rola sprowadza się do identyfikacji pojazdu a nie kierowcy. Jak twierdzi Straż Miejska nie udało się zidentyfikować kierowców tych pojazdów, dlatego nie widzimy potrzeby zamazywania numerów.