W sobotę 25 maja Saska Kępa obchodziła swoje doroczne święto. Ulica Francuska i Paryska zamieniły się w wielki i barwny deptak wypełniony stoiskami. Nieopodal ustawione były sceny, na których odbyły się koncerty. Wielu mieszkańców spotkała jednak przykra niespodzianka – ich samochody zostały odholowane, a kierowcy musieli za to niemało zapłacić. Święto Saskiej Kępy z przykrym zakończeniem.
Portal Wyborcza.pl opisał smutną historię pana Jarosława – mieszkańca Saskiej Kępy. Poruszając się po Warszawie, a także udając się na wyjazdy rzadko korzysta ze swojego samochodu. Pojazd przez większość czasu stoi więc zaparkowany na miejscu wyznaczonym do postoju przy ulicy Walecznych. Tak samo stało się w feralny weekend, gdy pan Jarosław wybrał się w podróż poza Warszawę. 17 maja jak zawsze zostawił samochód zaparkowany przy ulicy Walecznych. Nigdzie w pobliżu nie było informacji o zakazie zatrzymywania się.
Gdy wrócił dziewięć dni później, samochodu nie było.
Przerażony mieszkaniec, podejrzewając kradzież, skontaktował się ze służbami. Został wezwany do straży miejskiej, gdzie dowiedział się, że pod jego nieobecność… samochód odholowano, a on musi zapłacić mandat o wartości 100 złotych oraz opłatę 658 złotych za usunięcie i przechowywanie pojazdu.
Skąd zamieszanie?
Strażnicy miejscy poinformowali, że zakaz zatrzymywania się w wyznaczonym miejscu obowiązywał z okazji Święta Saskiej Kępy, od piątku 24 maja od godziny 19 do niedzieli 26 maja do godziny 12. Straż miejska zaznacza przy tym, że znak informujący o zakazie powinien być ustawiony co najmniej pięć dni przed okresem jego rozpoczęcia. Czy tak stało się na Saskiej Kępie? Funkcjonariusze twierdzą, że tak, ale konkretnej daty nie potrafili podać. Jednocześnie są zdania, że informowanie mieszkańców o czasowych zmianach nie leżą w gestii Straży Miejskiej, ale organizatorów imprezy lub urzędu dzielnicy.
Opłata wcale nie jest niska
Skąd tak wysoka kwota, którą musiał zapłacić mieszkaniec? Holowaniem pojazdów w stolicy zajmuje się Zarząd Dróg Miejskich. Samo usunięcia samochodu obciąża właściciela kwotą 494 złotych. Do tego trzeba jednak dodać koszt przechowywania auta na specjalnym parkingu – wówczas doliczane jest 41 złotych za każdą dobę. To jednak nie koniec wydatków. W takich sytuacjach kierowca dostaje jeszcze zwykle mandat za parkowanie w niedozwolonym do tego miejscu. Ostatniej sytuacji można uniknąć tylko wtedy, gdy kierowca udokumentuje, że była chora lub przebywała za granicą. Czy kierowca może się odwołać od takiej decyzji? Owszem, jednak w tym przypadku wydaje się to być skazane na niepowodzenie. Karolina Gałecka z ZDM przekonuje, że oznakowanie było wprowadzone zgodnie z obowiązującymi zasadami.
Jak informować lepiej
Błąd pana Janusza wyniknął ze zwykłej nieświadomości. „Co zrobić, jeśli ktoś jest chory i nie wychodzi z domu, a w tym czasie zmienią organizację ruchu i odholują samochód? Nie każdy przegląda codziennie internet i sprawdza, które ulice zamkną” – pyta pan Jarosław. W okresie wakacyjnym, gdy imprez na świeżym powietrzu jest więcej, takie sytuacje mogą się powtarzać. Może wcześniej udałoby się w bardziej różnorodny sposób informować mieszkańców o planowanych zmianach? Jakie jest Wasze zdanie? Dajcie znać w komentarzu!