Nabazgrane czarną farbą napisy: "1940 Stalin Beria" i "2010 Putin i Tusk" szpecą pomnik żołnierzy radzieckich w parku Skaryszewskim. To kolejna dewastacja tego monumentu, ale po raz pierwszy wandale odwołali się do katastrofy smoleńskiej.
"Jeśli ktoś chce manifestować swoje poglądy, niech to robi w innej formie. Tą sprawą powinny się zająć organy ścigania" - mówi zbulwersowany Adam Siwek, naczelnik wydziału krajowego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej stoi na środku głównej alei parku. Nie jest dziełem wybitnym. Jego wykonana z piaskowca przyciężka bryła przypomina szafę. Z przodu - wyrzeźbiony portret żołnierza w hełmie i skrzyżowane sztandary z pięcioramienną gwiazdą, z tyłu - fragment wiersza Tadeusza Kubiaka. Pomnik powstał zaraz po wojnie, już w 1945 r. Z początku był częścią niewielkiego cmentarza poległych w rejonie Warszawy żołnierzy radzieckich, urządzonego przy wejściu do parku od strony ronda Waszyngtona. W 1968 r. mogiły zlikwidowano, szczątki 28 czerwonoarmistów przeniesiono na cmentarz-mauzoleum w al. Żwirki i Wigury, a monument przesunięto na obecne miejsce w głębi parku Skaryszewskiego. Jego stan od dawna jest zły, pękają i odpadają piaskowcowe płyty, a wandale regularnie zamalowują wykute w kamieniu napisy.
O ostatniej dewastacji powiadomili nas mieszkańcy graniczącej z parkiem Saskiej Kępy. Twierdzą, że bazgroły ze Stalinem, Berią, Putinem i Tuskiem pojawiły się przynajmniej trzy tygodnie temu.
"Kiedy po raz pierwszy je zobaczyłam, byłam w szoku. Po raz drugi - w jeszcze większym, bo nie zniknęły. Ten pomnik upamiętnia śmierć niewinnych żołnierzy. To, co zrobiono, jest straszne, prostackie, ale też przemyślane. Widać tu cały program ikonograficzny: po bokach daty i przypisane im nazwiska, a w środku znak Polski Walczącej. Dla mnie jako Polki jest to hańba" - mówi Aleksandra Komornicka, współzałożycielka stowarzyszenia ŁADna Kępa.
"Jak my byśmy się czuli, gdyby ktoś w ten sposób pomazał polski cmentarz w Katyniu?" - pyta Tadeusz Burchacki z Towarzystwa Przyjaciół Saskiej Kępy. - "Trzeba jak najszybciej usunąć te bazgroły."
Opiekunem parku Skaryszewskiego jest Zarząd Oczyszczania Miasta. Dlaczego do tej pory nie oczyścił monumentu z napisów?
"Codziennie oglądamy park. O nowym zniszczeniu pomnika wiemy od tygodnia. Nie usunęliśmy napisów, bo zgodnie z zarządzeniem prezydenta Warszawy z 1 sierpnia 2006 r. pomnikami i miejscami pamięci na swoim terenie zajmują się władze dzielnic. Poinformowaliśmy więc burmistrza Pragi-Południe. Prosiliśmy, żeby zajął się tym jak najszybciej. Naczelnik naszego wydziału infrastruktury już dostał polecenie natychmiastowego znalezienia firmy, która oczyści pomnik" - oznajmia wiceburmistrz dzielnicy Adam Grzegrzółka.
"Jeśli się uda, w piątek będziemy mieli wykonawcę" - mówi rzeczniczka urzędu Małgorzata Tytus.
Pomazany pomnik widziała policja, którą o dewastacji powiadomiła straż miejska.
"Dokonaliśmy oględzin, ale nie mamy świadków aktu wandalizmu, więc sprawcy prawdopodobnie nie zostaną wykryci" - słyszymy w Komendzie Stołecznej Policji.
Park Skaryszewski nie jest ogrodzony ani monitorowany. Od lat czeka na rewitalizację. Jednym z jej punktów ma być przesunięcie radzieckiego pomnika w inny rejon parku, by - zgodnie z zaleceniem konserwatora zabytków - odsłonić główną oś założenia. Ambasada Rosji jeszcze nie zajęła w tej sprawie stanowiska.
Po katastrofie smoleńskiej już dwa razy doszło do profanacji bazgrołami Cmentarza-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w al. Żwirki i Wigury. W parku Skaryszewskim to pierwszy przypadek tak wyraźnie odnoszący się do tragedii sprzed roku.
"To przedłużenie tego, co się wyrabia co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu" - ocenia Aleksandra Komornicka.
"Tylko jaki związek z tragedią z 10 kwietnia mogą mieć ci żołnierze? Nie znajduję żadnego logicznego wytłumaczenia dla tych działań" - mówi Adam Siwek.