"X-lecie" z okazji... XI-lecia
Budowa ruszyła w sierpniu 1954 roku. Realizatorzy zakładali, iż miała ona trwać minimum dwa lata. W praktyce zajęła im jednak 11 miesięcy (sic!). Skąd takie tempo? Rychło po rozpoczęciu prac Warszawie przyznano prawo do organizacji w lipcu 1955 r. V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów. Bardzo prestiżowe wydarzenie w opinii władz zasługiwało na szczególną oprawę, a taką miał zapewnić świeżo oddany praski stadion. Aby zmieścić się w terminie robotnicy pracowali kilkanaście godzin na dobę. Dzięki temu dopięli swego - stadion oficjalnie otwarto niecały rok później - 22 lipca 1955 r. Ozdobą inauguracji był pokazowy mecz piłki nożnej rozegrany pomiędzy reprezentacją Warszawy a Stalinogrodu (ówcześnie - Katowic). A co jeszcze istotniejsze - na premierowy dzień przypadała 11 rocznica podpisania Manifestu Lipcowego, i właśnie w ten sposób zrodziła się docelowa nazwa obiektu - Stadion X-lecia (kto by się jednym rokiem przejmował!). Obchody Festiwalu Młodzieży z wielką pompą odbyły się 9 dni później. Oba wydarzenia uznano za spektakularny sukces. Władze miasta i liderzy PZPR komentowali: Mamy obiekt na poziomie światowej czołówki.
Polityka plus sport
Mający już od dnia otwarcia znakomitą prasę Stadion X-lecia momentalnie stał się etatową areną najważniejszych imprez sportowych. Aż do końca lat 70. Odbywały się na nim niemal wszystkie najistotniejsze rozgrywane na terenie naszego kraju. To właśnie na Stadionie X-lecia niemal wszystkie mecze zaliczała kadra narodowa w piłce nożnej (która w latach 70 zaliczała się do światowej elity, a tym samym - jej występy wzbudzały ogromne zainteresowanie - przyp. red.). Na terenie stadionu odbywały się międzypaństwowe mecze lekkoatletyczne, czy memoriały Janusza Kusocińskiego. Tam również finiszował słynny kolarski Wyścig Pokoju. Na terenie obiektu organizowano też liczne koncerty, festyny "Trybuny Ludu", dożynki i uroczyste obchody ważnych dla władz socjalistycznej Polski rocznic. Wśród Warszawiaków uchodził za miejsce niemal kultowe. Warszawiacy kochają swój największy i najpiękniejszy stadion. Codziennie setki osób zwiedzają go niekiedy po raz pierwszy, a niekiedy już chyba setny raz. Rozległy teren stadionu jest ulubionym miejscem przechadzek ludzi samotnych, zakochanych par, jak również całych wycieczek familijnych - tak o nim pisano w 1957 r. na łamach "Przeglądu Sportowego".
Niemy krzyk
Olbrzymią rysą, która pojawiła się na wizerunku Stadionu w znacznej mierze służącego do szerzenia propagandy politycznej było dramatyczne zdarzenie z 8 września 1968 r. Właśnie wtedy podczas ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w obecności szefów partii, dyplomatów i 100 tysięcy widzów (na stadion często wpuszczano więcej osób niż nominalnie przygotowanych miejsc siedzących - widzowie z nadkompletu musieli obserwować wydarzenie na stojąco) były żołnierz Armii Krajowej - Ryszard Siwiec oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił się. Płonąc krzyczał "Protestuję!". Dlaczego?